Pojawił się nowy konkurs!
Ayoko
czwartek, 31 marca 2016
#1 [Emperror] - Sakakiba
Tego wieczoru zerwał się wiatr porywisty, jak chyba nigdy o tej porze roku. Ku ogólnemu zdziwieniu, zaczęło mocno padać i wszystko wskazywało na to, że zaraz zacznie grzmieć.
Szukałem Sakamae, która oddaliła się ode mnie podczas zabawy. Minęło popołudnie, a ja wciąż nie mogłem jej znaleźć. Zacząłem panikować, gdyż księżyc był już wysoko na niebie. Raczej, byłby, lecz burzowe chmury i błyskawice zasłaniały go.
"Ona pewnie już wróciła do domu." Powiedział Law, mój wewnętrzny głos. "Ja też chcę już wracać."
- Przecież tobie jest to obojętne... - Odparłem oburzony.
"To, że jestem tylko wytworem twojej wyobraźni, nie znaczy, że nie przeszkadza mi twój niepokój."
Zastanowiłem się nad tym...
- Może i masz rację... - Odwróciłem się, by wrócić do jaskini, gdy nagle usłyszałem krzyk.
- "Sakamae?!" - Zawołaliśmy wspólnie.
Rzuciłem się w dziki bieg, rozchlapując wokół siebie błoto. Serce biło mi jak oszalałe, ledwo łapałem oddech. Ponowne wołanie o pomoc wskazało mi drogę. Zobaczyłem ślady łap Mae oraz nieznajome, lecz niepokojące odciski pazurów. Chwilę później ujrzałem plamy krwi oraz potężną, czarną sylwetkę pochylającą się nad zdruzgotaną Sakamae.
- Zostaw ją! - Krzyknąłem, lecz nie mogłem się ruszyć. Stworzenie odwróciło się w moją stronę.
- Sakakiba, pomóż mi! - Załkała, drżącym głosem. - Błagam! - Istota spojrzała na nią swoimi świdrującymi, czerwonymi ślepiami, wyszczerzyła kły i zatopiła je w gardle mojej siostry, zabijając ją natychmiastowo. Wydała z siebie ostatni jęk i straciła kontakt ze światem.
"Rusz się, koleś!" Zawołał Law, gdy ze łzami w oczach przyglądałem się, jak demon roszarpuje jej ubłocone ciało. Postawiłem parę niepewnych kroków i niezdarnie wskoczyłem na oprawcę.
- Jak śmiałeś?! - Krzyczałem, drapiąc i gryząc, lecz na nim to nie robiło zbytniego wrażenia.
Ryknął i zrzucił mnie. Nim zdąrzyłem się podnieść, on przygwoździł mnie do ziemi. Wierciłem się i kopałem, lecz zamilkłem, gdy warknął mi prosto w pysk.
- Wy śmiertelnicy... - Powiedział swoim ochrypłym głosem, który przypominał bardziej arię potępionych dusz, niż cokolwiek innego. - ...jesteście żałośni - machnął łapą, celując w moje podgardle, lecz udało mi się trochę przemieścić, lecz nie uniknąć ciosu.
Przez moje prawe oko przeszedł jego najdłuższy pazur, sprawiając niewiarygodny ból. Nadszedł kolejny cios, który cudem sparowałem, lecz który odrzucił mnie prosto na drzewo. Podniosłem się, nie czując już bólu, lecz adrenalinę pulsującą w moich żyłach. Rzuciłem się w ucieczkę, robiąc slalom między drzewami, by go zgubić.
- Zapamiętaj me imię - Lucyfer! - Usłyszałem jego krzyk, gdy nagle się potknąłem i wpadłem do rwącej rzeki - Będzie cię nawiedzało w najgorszych koszmarach, operatorze Oka Imperatora.
Obudziłem się, wyrzucony na błotnisty brzeg. Rozpogodziło się, a wprost na mój pysk padały oślepiające promienie słońca. Podniosłem się na roztrzęsionych łapach i podszedłem do kałuży. Zaskoczył mnie fakt iż poza przemoczonym futrem nic w moim wyglądzie się nie zmieniło. Prawe oko, które przyjęło prawdopodobnie krytyczny cios, było jedynie trochę zaczerwienione.
- Kim jesteś? - Usłyszałem głos za sobą.
Obróciłem się gwałtownie. Przyglądał mi się basior o złotych oczach, stojący na skale nieopodal.
- Nazywam... - Zacząłem, lecz mój głos wypadł słabo. Spróbowałem raz jeszcze. - Nazywam się Sakakiba. Jeżeli nie chcesz, bym tu był to już sobie pójdę.
- Nie ma takiej potrzeby. To tereny watahy - wyjaśnił i zeskoczył na ziemię. - A tak na marginesie - nazywam się Dewi.
- Jakiej watahy? - Uszy mi drgnęły na samą myśl o jakiejś wilczej paczce.
- Wataha Królewsiej Krwi - rzekł, zauważając moje zaciekawienie. - Ty chyba nietutejszy.
- Jestem ze wschodu, dosyć dalekiego wschodu - kiwnąłem głową.
"Zapytaj się, czy przyjmą cię do watahy." - Podekscytował się Law. - "Przecież wiem, że tego chcesz i potrzebujesz." - Dodał po chwili milczenia.
- Chciałbym... Czy możesz mnie zaprowadzić do Alf? - Zwróciłem się do basiora z pytaniem w głosie.
- Chodź za mną.
CDN
Szukałem Sakamae, która oddaliła się ode mnie podczas zabawy. Minęło popołudnie, a ja wciąż nie mogłem jej znaleźć. Zacząłem panikować, gdyż księżyc był już wysoko na niebie. Raczej, byłby, lecz burzowe chmury i błyskawice zasłaniały go.
"Ona pewnie już wróciła do domu." Powiedział Law, mój wewnętrzny głos. "Ja też chcę już wracać."
- Przecież tobie jest to obojętne... - Odparłem oburzony.
"To, że jestem tylko wytworem twojej wyobraźni, nie znaczy, że nie przeszkadza mi twój niepokój."
Zastanowiłem się nad tym...
- Może i masz rację... - Odwróciłem się, by wrócić do jaskini, gdy nagle usłyszałem krzyk.
- "Sakamae?!" - Zawołaliśmy wspólnie.
Rzuciłem się w dziki bieg, rozchlapując wokół siebie błoto. Serce biło mi jak oszalałe, ledwo łapałem oddech. Ponowne wołanie o pomoc wskazało mi drogę. Zobaczyłem ślady łap Mae oraz nieznajome, lecz niepokojące odciski pazurów. Chwilę później ujrzałem plamy krwi oraz potężną, czarną sylwetkę pochylającą się nad zdruzgotaną Sakamae.
- Zostaw ją! - Krzyknąłem, lecz nie mogłem się ruszyć. Stworzenie odwróciło się w moją stronę.
- Sakakiba, pomóż mi! - Załkała, drżącym głosem. - Błagam! - Istota spojrzała na nią swoimi świdrującymi, czerwonymi ślepiami, wyszczerzyła kły i zatopiła je w gardle mojej siostry, zabijając ją natychmiastowo. Wydała z siebie ostatni jęk i straciła kontakt ze światem.
"Rusz się, koleś!" Zawołał Law, gdy ze łzami w oczach przyglądałem się, jak demon roszarpuje jej ubłocone ciało. Postawiłem parę niepewnych kroków i niezdarnie wskoczyłem na oprawcę.
- Jak śmiałeś?! - Krzyczałem, drapiąc i gryząc, lecz na nim to nie robiło zbytniego wrażenia.
Ryknął i zrzucił mnie. Nim zdąrzyłem się podnieść, on przygwoździł mnie do ziemi. Wierciłem się i kopałem, lecz zamilkłem, gdy warknął mi prosto w pysk.
- Wy śmiertelnicy... - Powiedział swoim ochrypłym głosem, który przypominał bardziej arię potępionych dusz, niż cokolwiek innego. - ...jesteście żałośni - machnął łapą, celując w moje podgardle, lecz udało mi się trochę przemieścić, lecz nie uniknąć ciosu.
Przez moje prawe oko przeszedł jego najdłuższy pazur, sprawiając niewiarygodny ból. Nadszedł kolejny cios, który cudem sparowałem, lecz który odrzucił mnie prosto na drzewo. Podniosłem się, nie czując już bólu, lecz adrenalinę pulsującą w moich żyłach. Rzuciłem się w ucieczkę, robiąc slalom między drzewami, by go zgubić.
- Zapamiętaj me imię - Lucyfer! - Usłyszałem jego krzyk, gdy nagle się potknąłem i wpadłem do rwącej rzeki - Będzie cię nawiedzało w najgorszych koszmarach, operatorze Oka Imperatora.
Obudziłem się, wyrzucony na błotnisty brzeg. Rozpogodziło się, a wprost na mój pysk padały oślepiające promienie słońca. Podniosłem się na roztrzęsionych łapach i podszedłem do kałuży. Zaskoczył mnie fakt iż poza przemoczonym futrem nic w moim wyglądzie się nie zmieniło. Prawe oko, które przyjęło prawdopodobnie krytyczny cios, było jedynie trochę zaczerwienione.
- Kim jesteś? - Usłyszałem głos za sobą.
Obróciłem się gwałtownie. Przyglądał mi się basior o złotych oczach, stojący na skale nieopodal.
- Nazywam... - Zacząłem, lecz mój głos wypadł słabo. Spróbowałem raz jeszcze. - Nazywam się Sakakiba. Jeżeli nie chcesz, bym tu był to już sobie pójdę.
- Nie ma takiej potrzeby. To tereny watahy - wyjaśnił i zeskoczył na ziemię. - A tak na marginesie - nazywam się Dewi.
- Jakiej watahy? - Uszy mi drgnęły na samą myśl o jakiejś wilczej paczce.
- Wataha Królewsiej Krwi - rzekł, zauważając moje zaciekawienie. - Ty chyba nietutejszy.
- Jestem ze wschodu, dosyć dalekiego wschodu - kiwnąłem głową.
"Zapytaj się, czy przyjmą cię do watahy." - Podekscytował się Law. - "Przecież wiem, że tego chcesz i potrzebujesz." - Dodał po chwili milczenia.
- Chciałbym... Czy możesz mnie zaprowadzić do Alf? - Zwróciłem się do basiora z pytaniem w głosie.
- Chodź za mną.
CDN
poniedziałek, 21 marca 2016
Informacja
Drodzy członkowie WKK!
Chciałabym ogłosić, że do około 10 kwietnia Wataha będzie zawieszona. Wszystkie opowiadania i formularze dodam wraz z MonaLi po tym terminie.
Ayoko
Chciałabym ogłosić, że do około 10 kwietnia Wataha będzie zawieszona. Wszystkie opowiadania i formularze dodam wraz z MonaLi po tym terminie.
Ayoko
niedziela, 20 marca 2016
Od Katary do Dewiego
Postanowiłam wybrać się polowanie na jakieś drobne zwierzę. Zauwarzyłam
uroczego jelonka. Miałam już zaatakować, ale Dewi wyskoczył pierwszy.
Tak naprawdę nie spostrzegłam go... Niestety zwierzyna zauwarzyła go i
zaczęła uciekać. Zawiedziony basior podł na ziemię. Wtedy wyszłam z
krzaków i powiedziałam:
- Zaczepiłeś nogą o krzak i dlatego źle wyskoczyłeś.
- Nie wiedziałem, że mnie obserwujesz - zerwał się na równe nogi i odpowiwdział.
- Chciałam zaatakować, ale wyprzedziłeś mnie.
- Sory.
- Nic nie szkodzi. Dobra spadam muszę upolować cś na juro. Bay!
- Kat?
- Chmm?
- Może upolujemy coś razem? Będzie wtedy więcej mięsa.
- Chmm... Czemu nie? Chodzmy!
Upolowaliśmy kilka zwierzyn i po udanych łowach wróciliśmy do jaskiń:
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - oznajmiłam
Basior nie odpowiedział już. Uśmiechną się życzliwie. Heh...
< Dewi? >
- Zaczepiłeś nogą o krzak i dlatego źle wyskoczyłeś.
- Nie wiedziałem, że mnie obserwujesz - zerwał się na równe nogi i odpowiwdział.
- Chciałam zaatakować, ale wyprzedziłeś mnie.
- Sory.
- Nic nie szkodzi. Dobra spadam muszę upolować cś na juro. Bay!
- Kat?
- Chmm?
- Może upolujemy coś razem? Będzie wtedy więcej mięsa.
- Chmm... Czemu nie? Chodzmy!
Upolowaliśmy kilka zwierzyn i po udanych łowach wróciliśmy do jaskiń:
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - oznajmiłam
Basior nie odpowiedział już. Uśmiechną się życzliwie. Heh...
< Dewi? >
środa, 16 marca 2016
Zmiany, zmiany, wszędzie zmiany!
Drogie wilki!
Postanowiłam, że od tego tygodnia w życie wejdą zmiany.
1. Wiele wilków dołącza i nie pisze opowiadań. Dlatego wprowadzamy okres próbny. Trwa on miesiąc. Jeśli przez ten miesiąc, wilk spełni normy opowiadań, zostanie dodany do watahy na stałe.
2. Jest nas mało, ale nie oznacza to, że nie będzie więcej! Dlatego, aby utrzymać pamięć o zmarłych wilkach bądź tych, którzy odeszli, ich osiągnięcia będą zamieszczane w zakładce "Osiągnięcia".
3. Pojawi się nowa zakładka. "Wiara dla niewiernych". Jeśli jesteś demonem itp., to możesz zamiast zwykłych bogów wybrać sobie coś z tej zakładki.
To na tyle. Niedługo pojawią się też nowe konkursy.
Ayoko
Postanowiłam, że od tego tygodnia w życie wejdą zmiany.
1. Wiele wilków dołącza i nie pisze opowiadań. Dlatego wprowadzamy okres próbny. Trwa on miesiąc. Jeśli przez ten miesiąc, wilk spełni normy opowiadań, zostanie dodany do watahy na stałe.
2. Jest nas mało, ale nie oznacza to, że nie będzie więcej! Dlatego, aby utrzymać pamięć o zmarłych wilkach bądź tych, którzy odeszli, ich osiągnięcia będą zamieszczane w zakładce "Osiągnięcia".
3. Pojawi się nowa zakładka. "Wiara dla niewiernych". Jeśli jesteś demonem itp., to możesz zamiast zwykłych bogów wybrać sobie coś z tej zakładki.
To na tyle. Niedługo pojawią się też nowe konkursy.
Ayoko
piątek, 11 marca 2016
Kocham cię Luno| Część #2|Shadow
Ja też cię kocham. Kiedy cię uratowałem pokochałem cię od razu. Zostaniesz moją dziewczyną? –powiedziałem z uśmiechem.
-Tak! Tak! –zaczęła krzyczeć.
-Dziękuję –polizałem ją w policzek.
-Musimy to oznajmić Kath i Leili! –przytuliła mnie.
-Tak. O wschodzie słońca pójdziemy tam i oznajmimy.
-Dobrze.
Usiedliśmy przy jeziorze. Ona oparła głowę o mnie. Przytuliłem ją. Minęła noc. Postanowiliśmy iść do Kathriene i powiedzieć jej o naszym związku. Byłem ucieszony jak nigdy. Wreszcie spotkałem miłość mojego życia.
-Wiesz mam takie pytanie. Skąd wiedziałeś, że potrzebuję pomocy? –zapytała.
-Odszedłem od dawnej watahy. Wtem gdy przechadzałem się po lesie usłyszałem ciebie. Gdy cię zobaczyłem pokochałem cię i pragnąłem cię uratować.
-Dziękuję ci –przytuliła mnie.
-Zawsze cię uratuję. Zawsze i wszędzie. Przy mnie jesteś bezpieczna –polizałem jej piękną twarzyczkę.
-Cieszę się, że ciebie spotkałam Shadow.
-A ja cieszę się, że spotkałem ciebie Luno –odwzajemniłem.
Podeszliśmy wreszcie do jaskini Kath. Stanąłem dumnie i krzyczałem w niebo głosy jej imię. Ona po chwili wyszła i uśmiechnęła się.
-Witaj Shadow, witaj Luno. Co was tu sprowadza?
-My w sprawie związku.
-Będziecie razem? To wspaniałe! –pogratulowała nam.
-Dziękujemy.
-Niedługo trzeba wam wyprawić ślub!
-Możemy z tym poczekać, nie śpieszymy się –powiedziałem patrząc na wybrankę.
-Nie, nie! Już dziś odbędzie się wasz ślub –złapała Lunę i pobiegła z nią do jaskini.
-Do zobaczenia skarbie!
-Do zobaczenia!
Odeszłem. W sercu robiło mi się ciepło, że mam kogoś kto mnie kocha. Po chwili zobaczyłem stojącego Lumo przy drzewie.
-Hey stary! –przywitał się.
-Siema!
-Słyszałem o twoim ślubie z Luną. Gratuluję ci.
-Nie ma sprawy.
-Widzę, że jesteś podenerwowany. Spokojnie to wspaniały dzień. Ja już taki przeszłem i jestem szczęśliwy.
-Dzięki za radę.
-A proszę, kumplu. Do zobaczenia!
-Do zobaczenia!
Podeszłem do jaskini i położyłem się czekając na ten dzień…
<Luna? Jak ślub? :***>
Kochasz mnie Shadow?|Część #1|Luna
Poszłam na polowanie. Miałam zamiar podszkolić się. Nie byłam w tym dobra, lubię bardziej śpiewać, ale mogę spróbować. Popatrzyłam przed siebie, skuliłam się i zaatakowałam zdobycz. Złapałam małą sarnę, ale zrobiło mi się jej żal. Popatrzyłam ostatni raz na sarnę i ją wypuściłam. Weszłam w głąb lasu. Słyszałam szepty, łamane gałązki głośne jak huk petardy. Obróciłam się i zauważyłam basiora. Innego basiora.
-Ojej czyżby mała szara kitka się zgubiła? -zadrwił.
-Nie. Nie jestem młoda- odpierałam zarzuty.
-Młoda nie, fakt. Ale nie umiesz polować.
-Za to umiem szybko biegać.
-Na pewno nie- jak się obejrzałam basior był obok mnie.
Po chwili wróg naskoczył na mnie. Próbowałam się bronić. On użył pazurów i wbijał mi je w grzbiet. Przed oczami coraz bardziej miałam ciemno, głowa nie utrzymywała mi się. Po chwili biegnąc tak szybko zauważyłam basiora. I wtedy zemdlałam.
Obudziłam się chwilę później. Byłam w watasze, a nade mną stał ten basior, który mnie uratował. Patrzył na mnie kruchym wzrokiem. Gdy otworzyłam oczy widziałam na jego twarzy uśmiech.
-Obudziłaś się- dodał z nadzieją.
-Tak… Kim jesteś?
-Jestem Shadow. Miło mi.
-Mi też…Jestem… eee… Luna- zarumieniłam się.
-Chodź pomogę ci- podał mi łapę i podniósł mnie.
Podniósł mnie. Uśmiechnęłam się do niego. Pomógł mi dojść do jaskini alfy. Czułam się jak w raju. Ogromnym raju.
-Pani alfo?!
-Ojej! Witam Cię… Luna co ci jest?
-Zemdlała, ponieważ zaatakował ją FireWolf. Pokonałem go, ale uciekł- popatrzył mężnie.
-Dziękuję ci za uratowanie jej.
-Dobrze, będę się zbierał-powiedział posmutniając.
-Czekaj! –podbiegłam do niego-Kath czy on może zostać?
-Tak oczywiście.
-Zostaniesz? –ucieszyłam się.
-Zostanę dla ciebie… Znaczy zostanę chętnie –złapał się za głowę.
Uśmiechnęłąm się i pobiegłam do Candy. Miałam ochotę się z nią podzielić tym przeżyciem.
-Can!
-Lu co jest?
-Słuchaj doszedł do nas taki jeden Shadow!
-I?
-I on chyba się we mnie zakochał- popatrzyłam zakochana w niebo.
-Ojej to wspaniałe! Lu gratulacje!
-Dziękuję!
Gadałam z Can długo. Gdy już robiło się ciemno poszłam na łąkę się przespać. Po chwili usłyszałam szelest dochodzący z prawej części łąki. To był Shadow.
-Hey Shadow. Co tu robisz?
-Tak przyszedłem..
-Jak już tu jesteś to muszę ci coś powiedzieć…
-Co?
-Dziękuję Ci za uratowanie mi życia. Kocham Cię. Kocham Cię całym sercem! Proszę nie znienawidź mnie, ale moje serce należy do ciebie!
-Ja…
<Shadow jest szansa?>
wtorek, 8 marca 2016
Poprawki
Co do pierwszego postu z tej strony, przemyślałam wszystko i postanowiłam, że to co się tyczy Lumo, odwołuję. Czyli... Dalej mam partnera.
Ayoko
Ayoko
piątek, 4 marca 2016
Ogłoszenie
Serdecznie chciałabym was zaprosić do dołączenia do watahy MonaLi.
watahazlotegofeniksa.blogspot.com
Ayoko
watahazlotegofeniksa.blogspot.com
Ayoko
Od Dewiego CD MonaLi
Od pewnego czasu zacząłem poważnie przyglądać się Mon, była w moim typie jednak dośc długo myślałem czy mam w ogóle u niej szansę. Jednak jak to mówią raz kozia śmierć w końcu się odważyłem. Szedłem w kierunku jej jaskini siedziała przed i obserwowała ptaki, jeszcze chwilę się wahałem "może odpuścić?", "Nie.. skoro już tu jestem to chociaż spróbuję" - myślałem.
- Witaj Mon, można się przysiąść? - zapytałem spoglądając na nią
- Tak, jasne - powiedziała robiąc mi miejsce
- Przyszedłeś w jakimś celu? - zapytała po chwili ciszy
- Nie.. Znaczy..W sumie to tak - odebrało mi mowę kiedy popatrzyłem jej w oczy
- Spokojnie, w takim razie mów - powiedziała spokojnym głosem i uśmiechnęła się
- Masz może dzisiaj czas? - zapytałem niepewny tego co robię
- Tak w sumie mam czas wieczorem- odparła
- To świetnie, może miałabyś ochotę na wieczorny spacer ze mną? - spytałem z szarmanckim uśmiechem
CDN
<MonaLi?? Spacer? ;)>
środa, 2 marca 2016
Ważne!
Uwaga!
Można wysyłać już formularze, pomimo trwających prac. Nowa wataha, zaczynamy wszystko od nowa! Czyli (sorki Lumo) Ayoko nie ma partnera itp. Zapraszam do dołączenia!
Można wysyłać już formularze, pomimo trwających prac. Nowa wataha, zaczynamy wszystko od nowa! Czyli (sorki Lumo) Ayoko nie ma partnera itp. Zapraszam do dołączenia!
Ayoko
Subskrybuj:
Posty (Atom)