Poszłam na polowanie. Miałam zamiar podszkolić się. Nie byłam w tym dobra, lubię bardziej śpiewać, ale mogę spróbować. Popatrzyłam przed siebie, skuliłam się i zaatakowałam zdobycz. Złapałam małą sarnę, ale zrobiło mi się jej żal. Popatrzyłam ostatni raz na sarnę i ją wypuściłam. Weszłam w głąb lasu. Słyszałam szepty, łamane gałązki głośne jak huk petardy. Obróciłam się i zauważyłam basiora. Innego basiora.
-Ojej czyżby mała szara kitka się zgubiła? -zadrwił.
-Nie. Nie jestem młoda- odpierałam zarzuty.
-Młoda nie, fakt. Ale nie umiesz polować.
-Za to umiem szybko biegać.
-Na pewno nie- jak się obejrzałam basior był obok mnie.
Po chwili wróg naskoczył na mnie. Próbowałam się bronić. On użył pazurów i wbijał mi je w grzbiet. Przed oczami coraz bardziej miałam ciemno, głowa nie utrzymywała mi się. Po chwili biegnąc tak szybko zauważyłam basiora. I wtedy zemdlałam.
Obudziłam się chwilę później. Byłam w watasze, a nade mną stał ten basior, który mnie uratował. Patrzył na mnie kruchym wzrokiem. Gdy otworzyłam oczy widziałam na jego twarzy uśmiech.
-Obudziłaś się- dodał z nadzieją.
-Tak… Kim jesteś?
-Jestem Shadow. Miło mi.
-Mi też…Jestem… eee… Luna- zarumieniłam się.
-Chodź pomogę ci- podał mi łapę i podniósł mnie.
Podniósł mnie. Uśmiechnęłam się do niego. Pomógł mi dojść do jaskini alfy. Czułam się jak w raju. Ogromnym raju.
-Pani alfo?!
-Ojej! Witam Cię… Luna co ci jest?
-Zemdlała, ponieważ zaatakował ją FireWolf. Pokonałem go, ale uciekł- popatrzył mężnie.
-Dziękuję ci za uratowanie jej.
-Dobrze, będę się zbierał-powiedział posmutniając.
-Czekaj! –podbiegłam do niego-Kath czy on może zostać?
-Tak oczywiście.
-Zostaniesz? –ucieszyłam się.
-Zostanę dla ciebie… Znaczy zostanę chętnie –złapał się za głowę.
Uśmiechnęłąm się i pobiegłam do Candy. Miałam ochotę się z nią podzielić tym przeżyciem.
-Can!
-Lu co jest?
-Słuchaj doszedł do nas taki jeden Shadow!
-I?
-I on chyba się we mnie zakochał- popatrzyłam zakochana w niebo.
-Ojej to wspaniałe! Lu gratulacje!
-Dziękuję!
Gadałam z Can długo. Gdy już robiło się ciemno poszłam na łąkę się przespać. Po chwili usłyszałam szelest dochodzący z prawej części łąki. To był Shadow.
-Hey Shadow. Co tu robisz?
-Tak przyszedłem..
-Jak już tu jesteś to muszę ci coś powiedzieć…
-Co?
-Dziękuję Ci za uratowanie mi życia. Kocham Cię. Kocham Cię całym sercem! Proszę nie znienawidź mnie, ale moje serce należy do ciebie!
-Ja…
<Shadow jest szansa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz