-Tak! Tak! –zaczęła krzyczeć.
-Dziękuję –polizałem ją w policzek.
-Musimy to oznajmić Kath i Leili! –przytuliła mnie.
-Tak. O wschodzie słońca pójdziemy tam i oznajmimy.
-Dobrze.
Usiedliśmy przy jeziorze. Ona oparła głowę o mnie. Przytuliłem ją. Minęła noc. Postanowiliśmy iść do Kathriene i powiedzieć jej o naszym związku. Byłem ucieszony jak nigdy. Wreszcie spotkałem miłość mojego życia.
-Wiesz mam takie pytanie. Skąd wiedziałeś, że potrzebuję pomocy? –zapytała.
-Odszedłem od dawnej watahy. Wtem gdy przechadzałem się po lesie usłyszałem ciebie. Gdy cię zobaczyłem pokochałem cię i pragnąłem cię uratować.
-Dziękuję ci –przytuliła mnie.
-Zawsze cię uratuję. Zawsze i wszędzie. Przy mnie jesteś bezpieczna –polizałem jej piękną twarzyczkę.
-Cieszę się, że ciebie spotkałam Shadow.
-A ja cieszę się, że spotkałem ciebie Luno –odwzajemniłem.
Podeszliśmy wreszcie do jaskini Kath. Stanąłem dumnie i krzyczałem w niebo głosy jej imię. Ona po chwili wyszła i uśmiechnęła się.
-Witaj Shadow, witaj Luno. Co was tu sprowadza?
-My w sprawie związku.
-Będziecie razem? To wspaniałe! –pogratulowała nam.
-Dziękujemy.
-Niedługo trzeba wam wyprawić ślub!
-Możemy z tym poczekać, nie śpieszymy się –powiedziałem patrząc na wybrankę.
-Nie, nie! Już dziś odbędzie się wasz ślub –złapała Lunę i pobiegła z nią do jaskini.
-Do zobaczenia skarbie!
-Do zobaczenia!
Odeszłem. W sercu robiło mi się ciepło, że mam kogoś kto mnie kocha. Po chwili zobaczyłem stojącego Lumo przy drzewie.
-Hey stary! –przywitał się.
-Siema!
-Słyszałem o twoim ślubie z Luną. Gratuluję ci.
-Nie ma sprawy.
-Widzę, że jesteś podenerwowany. Spokojnie to wspaniały dzień. Ja już taki przeszłem i jestem szczęśliwy.
-Dzięki za radę.
-A proszę, kumplu. Do zobaczenia!
-Do zobaczenia!
Podeszłem do jaskini i położyłem się czekając na ten dzień…
<Luna? Jak ślub? :***>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz